Cz.6. Transatlantycki rejs na Queen Mary 2 – ciekawostki z pokładu.

Wpis jest ostatnią częścią opowiadania. Jeśli czytelnik nie zna poprzednich, zapraszam uprzednio do przeczytania części: pierwszejdrugiejtrzeciejczwartej oraz piątej.


Niniejszym wpisem kończę opowiadanie o transatlantyckim rejsie, który odbyłem śladami Titanica w kwietniu 2019 roku na pokładzie Queen Mary 2. Pisząc pięć poprzednich części moich wspomnień, pojawiały mi się w głowie różnego typu ciekawostki czy zdarzenia, ale także i pytania od Czytelników, na które chciałbym odpowiedzieć. Postanowiłem zebrać te zagadnienia w całość i opowiedzieć o nich, kończąc całość opowiadania.

Kasyno

Pewnego wieczora, kiedy snułem się po opustoszałych wnętrzach Queen Mary 2, usłyszałem z oddali muzykę i rozmawiających ludzi. Okazało się, że dochodzą one z Kasyna, które funkcjonuje do bardzo późnych godzin. Do tej pory nigdy nie brałem udziału w grach hazardowych, wykluczając te fikcyjne, w trakcie różnego typu imprez towarzyskich. Postanowiłem przekroczyć bramy piekła i wymienić trochę banknotów z amerykańskimi prezydentami na żetony Cunarda. Wówczas, przy stole gry do Black Jacka poznałem dość szaloną i zabawną dziewczynę, nazwijmy ją Mary. Postać ta powróci w innej części mojego opowiadania. Mary spędzała każdy wieczór w kasynie, trwoniąc bądź wygrywając pieniądze, pijąc drinki i imprezując. Nic więc dziwnego, że się polubiliśmy. Kiedy jednak przegrywałem i na tamten moment straciłem całe 10 dolarów, humor nieco mi opadł. Postanowiłem się zmobilizować, odegrałem z powrotem utraconą kwotę i rozliczyłem się z Kasynem, bez zysku dla żadnej ze stron. Muszę przyznać, że Kasyno kusi – ale trzeba mieć w sobie bardzo dużo samodyscypliny i nie dać się ponieść zbyt wielu emocjom, o które tym łatwiej, im o większe kwoty się gra 😊

 

Zmiana Czasu

W trakcie rejsu z Southampton do Nowego Jorku, codziennie (z wyjątkiem jednego dnia bodajże) jesteśmy coraz młodsi i żyjemy dłużej każdej doby, przestawiając zegary w nocy o godzinę wstecz. W ten sposób aklimatyzujemy się przez tydzień do nowej strefy czasowej… z której brutalnie wracamy do Europy, przesuwając wskazówki o tyle samo godzin, o ile przesunęliśmy wcześniej wstecz. W związku z tym, jeśli którykolwiek z Czytelników rozważałby kiedyś rejs przez Atlantyk, polecam obranie kursu ze wschodu na zachód, gdyż jest dłuższy i przyjemniejszy dla organizmu. Płynąc odwrotnie, czyli z Nowego Jorku do Southampton, codziennie skracamy dobę o jedną godzinę i śpimy gorzej.

 

Urodziny na statku

Jeśli czyjeś urodziny przypadają na daty rejsu na Queen Mary 2, można je z wyprzedzeniem miło komuś zorganizować. Jeden z moich współtowarzyszy obchodził dzień swoich urodzin w trakcie rejsu, tak więc w ramach niespodzianki uzgodnione było z obsługą, że kelnerzy w ramach deseru po kolacji podadzą specjalnie przygotowany tort i zaśpiewają sto lat. Było to bardzo miłe, gdyż kolega zupełnie się tego nie spodziewał.

 

Co można i czego nie można robić na pokładzie

Na pokładzie można robić wszystko to, co nie jest zabronione 😊 Przede wszystkim, należy stosować się do poleceń obsługi oraz czytac tabliczki informacyjne. Zasadniczo, są strefy, do których nie wolno wchodzić i są to strefy dla załogi. Nie wolno także przyjmować zaproszeń od członków załogi do przejścia do ich strefy, chyba że robi to sam Kapitan, zapraszając kogoś np. na mostek 😉 Nie mniej jednak, ze względów bezpieczeństwa, takie wizyty obecnie nie są możliwe. Oczywiście, czysto technicznie jest to wykonalne, ale jeśli zostanie się złapanym przez pracownika w strefie „zakazanej”, może to grozić surowymi konsekwencjami, czyli wysadzeniem pasażera w najbliższym porcie bądź zakazem przyszłych podróży z Cunardem. I tak, wspomniana wcześniej szalona „Mary”, poznana w Kasynie, nie przejmowała się wspomnianymi zakazami i podobno przeszła do sekcji dla załogi, finalnie przedostając się do baru dla personelu. Podobno zapytana przez kogoś kim jest, odpowiedziała zdecydowanym głosem, że jest oficerem! Radzę jednak nie podejmować takiego ryzyka nikomu. Na zdjęciu poniżej fragment strefy dla załogi, sfotografowany z przypadkowo otwartych drzwi.

 

Pogoda

Nie da się ukryć, że w trakcie rejsu bardzo szybko zmienia się pogoda. W ciągu jednego dnia można mieć kilka pięknych słonecznych momentów jak i doświadczyć niejednej ulewy. Być może zależy to od pory roku. Zimą Atlantyk jest bardzo nieprzyjazny i sztormowy, zaś latem spokojniejszy. Warto pogodne chwile wykorzystać na spędzenie czasu na pokładzie. Na Queen Mary 2 jest też wiele leżaków pokładowych, wykonanych z drewna, jak na starych liniowcach. Przyznaję, że są bardzo wygodne. Można z nich podziwiać mieniącą się w słońcu wodę Atlantyku.

Rezultatem wspomnianych szybkich zmian pogody – deszczu i rozpogodzeń – są często bardzo piękne tęcze, pojawiające się nad lustrem oceanu. Raz udało mi się sfotografować podwójną tęczę…

 

Polskie akcenty

Jak wspomniałem w jednym z wcześniejszych wpisów, codziennie do kabiny dostarczana jest gazetka z programem dziennych aktywności. Pewnego dnia bardzo ucieszyłem się, odnajdując w programie koncert fortepianowy, na którym miały być wykonane utwory Chopina. Z wielką przyjemnością wysłuchałem tego koncertu, jako miłośnik jego muzyki ale także jako polski pasażer.

Skoro jesteśmy przy temacie polskich pasażerów, jest ich bardzo niewielu. Wiem, że byłem na pewno jednym z trzech Polaków na pokładzie. Poza jedną polską pasażerką, którą poznałem, okazało się, że na statku jest też polska skrzypaczka. Dowiedziałem się o tym ponownie z programu koncertów.

Poznaliśmy się osobiście po jej występie. Iza okazała się bardzo miłą i uśmiechniętą dziewczyną 🙂

 

Zwiedzanie kuchni statku

Jedną z atrakcji dla pasażerów była możliwość zwiedzenia kuchni statku, poprzedzona krótką prelekcją jednego z szefów kuchni w Salonie Jadalnym. Muszę przyznać, że kuchnie robią wielkie wrażenie. To nawet nie tyle kuchnia ile istna fabryka z liniami produkcyjnymi 😉

Biorąc pod uwagę tak zróżnicowane i wykwintne menu, potrawy serwowane w tym samym czasie dla wszystkich przy stoliku, ilość personelu, to wielkie logistyczne wyzwanie.

Należy pamiętać, że jednorazowo w salonie jadalnym kolację spożywa ponad tysiąc pasażerów, a następnie personel ma zaledwie pół godziny na przebranie i nakrycie wszystkich stołów ponownie dla kolejnego ponad tysiąca. Być może Czytelnik pamięta, jak wspomniałem o dyskretnie obecnych logach dawnej linii White Star, do której należał Titanic. Jak spojrzymy na uniform jednego z szefów kuchni, widać na nim słynną czerwono białą flagę z napisem „White Star Service”. To hołd dla dziedzictwa dawnej konkurencji, z którą Cunard złączył się w 1934 roku.

 

Parada kucharzy w ostatni formalny wieczór

Ostatni formalny wieczór w Sali Jadalnej ma nieco odmienną oprawę od poprzednich. To czas, gdy przez sale, w rytm Marszu Radetzkiego, przechodzi parada kucharzy by pożegnać się z pasażerami, dla których przygotowywali posiłki przez czas całego rejsu. Dołączenie się do braw tysiąca innych osób w tej samej chwili jest bardzo miłe. To pewnie najgłośniejsze brawa na całym Atlantyku.

 

Zwierzęta na statku

Na Queen Mary 2 można podróżować z psem lub kotem, ale zwierzęta nie mogą przebywać w kabinach, z wyjątkiem psów przewodników… są więc specjalne kojce, w odseparowanej części statku, wyglądające niestety jak małe więzienie. Pasażerowie mogą tam przychodzić, bawić się z pupilami czy wychodzić na wygrodzoną część pokładu spacerowego. Należy też spełnić wiele formalności, by w ogóle móc zabrać psa… osobiście, jako właściciel czworonoga, nie jestem do tego wszystkiego przekonany. Mój uśmiech budzi jedynie seria oficjalnych, zabawnych zdjęć, jakie dają znać potencjalnym pasażerom, że mogą podróżować ze zwierzęciem.

 

Bale na statku

Na statku w trakcie tygodniowego rejsu są trzy bale, w co drugą noc. I tak, niektóre z nich bywają kontekstowe, czyli np. Black & White, lata dwudzieste czy bal maskowy. O oprawie muzycznej pisałem we wcześniejszych wpisach, tak więc nie będę powielał tego wątku. Niektórzy pasażerowie mają całkiem ciekawe pomysły na przebrania, bo z długim wyprzedzeniem przed podróżą wiadomo, jaki będzie styl balu. W trakcie mojego rejsu dużą uwagę innych przyciągnęła filmowa postać Fantomasa (z komedii z Louisem de Funes). Ten tajemniczy pasażer do końca balu nie ściągnął maski, tak więc nikt wtedy nie wiedział, kim jest naprawdę – a wskutek pomysłu na przebranie, wiele osób robiło sobie z nim zdjęcia 🙂

 

Porto z połowy XIX wieku

Gdy chodziłem po różnych miejscach na statku, pewnego razu wpadło mi w ręce menu, zawierające ciekawe alkoholowe pozycje, m.in. Porto. Okazało się, że najstarsze, jakie można zamówić, pochodzi aż z 1840 roku. Butelka kosztuje jedyne 6.750 dolarów 😉  Rocznik 1863 jest już o 3.000 dolarów tańszy…

 

Korespondencja

Na Queen Mary 2 można nadać pocztę. Przypomina o tym umieszczona angielska skrzynka pocztowa z czasów króla Jerzego. Postanowiłem skorzystać z okazji i poświęciłem chwilę czasu na napisanie kilku listów i pocztówek w świat. Na pewno jest to pewien powrót do tradycji, biorąc również pod uwagę fakt, że dostęp do internetu na statku jest mocno ograniczony z uwagi na bardzo wysokie ceny łączności satelitarnej.

Steward kabinowy zaopatrzył mnie w papeterię Cunarda i inne niezbędne akcesoria. Poczta opuszcza statek w najbliższym porcie. Tak więc realnie, moja korespondencja fizycznie wyszła z Nowego Jorku. Gotową korespondencję zanosimy do Purser’s Office, które zajmuje się sprawami pasażerów.

 

Galeria Sztuki

Na statku znajduje się galeria sztuki, w której bardzo często zmieniana jest ekspozycja obrazów i innego typu dekoracji. Rzecz jasna, wszystko to można kupić, a Cunard zadba o stosowne zapakowanie i doręczenie danej rzeczy pod wskazany adres.

Przyznaję, że sztuka nowoczesna, jakiej było tam sporo, nie przemawia do mojego gustu, a jej ceny jedynie mnie w tym upewniają. Nie mniej jednak, było i kilka interesujących obrazów czy figurek, które zwróciły moją uwagę.

Warto wspomnieć o jednym elemencie, który jest wręcz mylony z dziełem sztuki współczesnej na Queen Mary 2! Otóż, na pokładzie dziobowym, pod mostkiem kapitańskim, znajdują się metalowe płaty śrub, przytwierdzono pionowo do pokładu. Są one elementami zapasowymi, na wypadek uszkodzenia tych, które pracują.

Sądząc po moim wzroście i proporcjach, wydaje mi się, że na pewno ponad 2 metry długości. Przyznaję, ze w dobie współczesnych „dzieł sztuki”, najczęściej wątpliwej jakości, można się pomylić. Dobrze, że pasażerom przypomina o tym stosowna tabliczka 😊

 

Art Deco

Queen Mary 2 ma wiele wnętrz zaprojektowanych w duchu nawiązującym do wystroju poprzedniczki o tym samym imieniu, czyli statku zbudowanego w latach trzydziestych. Tak więc, różnego typu elementy wyposażenia statku pozwalają nam się poczuć, jak byśmy nie tylko podróżowali na morzu, ale również i przemieszczali się w czasie do lat międzywojnia. Doskonałym czasem na eksplorację wnętrz jest późny wieczór, gdy zdecydowana większość pasażerów udaje się na odpoczynek do swoich kabin. Warto wtedy zajrzeć tu i tam i spokojnie przyjrzeć się różnego typu elementom – jak lampy, panele ścienne, wykładziny… jest to wszystko bardzo spójne stylistycznie i tworzy niezapomniany klimat. Zobaczmy sami:

 

Przybicie do Nowego Jorku

Nie sposób nie zamknąć całości opowiadania pomijając przybicie transatlantyku do Nowego Jorku. Zastanawiałem się nad opisaniem tych chwil jako puenty sześciu części całego opowiadania o rejsie. Nie mniej jednak, skoro każdy koniec jest początkiem czegoś nowego, moment przypłynięcia do Nowego Jorku będzie wstępem do nowego wpisu na blogu, gdyż i dla mnie był to nie koniec, lecz początek kolejnej ciekawej przygody. Będąc w tym ciekawym mieście, odwiedzałem miejsca związane z historią White Star Line i Titanica, którym warto poświęcić osobną relację.

Mam nadzieję, że moje opisy odwiedzin w tych miejscach zainteresują Czytelnika, którego zostawię teraz z lekkim niedosytem 🙂 Tak więc – już wkrótce na blogu!

RSS
Facebook
YOUTUBE