W nawiązaniu do poprzedniego wpisu, o panelu zegarowym będącym elementem scenografii z filmu Jamesa Camerona „Titanic”, należącego do Polskiej Kolekcji, postaram się dokonać ciekawego porównania egzemplarza filmowego z oryginalnym. Zanim jednak spojrzymy na zdjęcia porównawcze, dowiedzmy się czegoś więcej o płaskorzeźbie.
Być może większość z czytelników zdaje sobie sprawę z tego, że po oryginalnym panelu zegarowym z Titanica nie został nawet najmniejszy ślad. Nie został udokumentowany na żadnym zdjęciu. Jedyne fotografie panelu, jakie istnieją, wykonane zostały na bliźniaczym Olympicu. W trakcie eksploracji wraku i wnętrza wielkiej klatki schodowej pierwszej klasy nie napotkano na żadną pozostałość po zegarze. Poniższe współczesne zdjęcie wraku, przedstawia pokład A i miejsce wielkich schodów (a raczej dziurę, schodów już brak).
Ściana, którą niegdyś dekorował, pozbawiona jest wszelkich drewnianych elementów. Jest ona pełna nawisów, które pokrywają wrak Titanica, niczym stalaktyty sklepienie jaskiń. „Sople” są rezultatem pracy mikroorganizmów, rozkładających stal, z jakiej zbudowano statek. Drewno w dużej mierze uległo rozkładowi. Na zdjęciu poniżej oznaczyłem miejsce, w którym znajdował sie panel zegarowy.
Ponad sto lat temu, ponad trzystu rzeźbiarzy, pracujących dla stoczni Harland and Wolff w Belfaście, w pocie czoła tworzyło ręcznie misterne dekoracje wielu wnętrz Olympica , Titanica i Britannica. Przygotowanie panelu zegarowego, wieńczącego klatkę schodową pierwszej klasy – wizytówkę statku – powierzono mistrzowi rzeźbiarskiemu, Charlesowi Wilsonowi. Wykonał go w litym dębie dla pierwszych dwóch statków. Nie mamy jednoznacznego dowodu, aby trzeci identyczny panel miał być wykonany dla Britannica, ale kto wie, co przyniosą kolejne lata odkryć w tym zakresie.
Czasopismo „The Shipbuilder” z 1911 roku, opisujące nowo powstałe statki, w opisach wnętrz wspomina panel zegarowy, zatytułowany „Honor i Chwała koronują Czas”. Korzystając z uprzejmości Michaela Beatty, właściciela jednego z oryginalnych egzemplarzy tej publikacji, publikuję powyżej skan oryginalnego tekstu w języku angielskim z jego prywatnej kolekcji. Fotografie wnętrza wykonane zostały na Olympicu. Skoro płaskorzeźbie nadano tytuł, nadano go nieprzypadkowo.
Dwie anielskie postacie, będącymi alegoriami dwóch cnót, rozpoznawalnych po atrybutach, stoją po obu stronach zegara. I tak, Honor –po lewej stronie, swoją stopę składa na ziemskim globie, zaś dłonią dokonuje zapisków. Możemy to zinterpretować jako odnotowywanie honorowych czynów ludzkości. Z kolei Chwała, po stronie prawej, trzyma w swojej dłoni nad tarczą zegara gałąź palmową, a o postument Czasu oparty jest jej wieniec laurowy. Poniżej, zdjęcie z 1911 roku, wykonane przez Roberta Welcha, oficjalnego fotografa pracującego dla stoczni Harland &Wolff.
Do czasów współczesnych przetrwał panel z powyższej fotografii, wykonany dla Olympica. Od wielu lat eksponowany jest w muzeum w Southampton. Płaskorzeźba została zdjęta ze statku, kiedy zakończył swoją służbę w 1935 roku a następnie został rozebrany. To na niej wzorowała się ekipa filmowa pracująca dla Jamesa Camerona, budując szczegółowe scenografie. Warto dodać, ze jeden z jedenastu Oskarów przyznanych filmowi, obejmował kategorię „Najlepsza scenografia”.
Pamiętam, gdy dwadzieścia lat temu, wchodziłem do muzealnej sali, w której był eksponowany zegarowy panel z Olympica. Zrobił na mnie ogromne wrażenie. Wówczas, bez szyby, bez barier… dotknięcie panelu dłonią było niezapomnianą chwilą. Współcześnie prezentowany jest za szybą. Gdy widziałem go ostatni raz, wykonałem zdjęcia z bliska, pozwalające porównać go z odpowiednikiem z filmowej scenografii. Widoczne są pewne różnice w szczegółach, gdyż scenografia do filmu nie jest odlewem oryginału. Rezultat prezentuję poniżej. Panel z planu filmowego na zdjęciach porównawczych to ten z rysunkiem słojów dębowych.
Zapewne niektórzy czytelnicy zastanawiają się, dlaczego oryginał jest pokryty farbą. W latach 20 wielka klatka schodowa na Olympicu została pomalowana na kolor zieleni awokado (opisywanej także jako Georgian green). Dziś wydaje się to niezrozumiałe, ale postąpiono zgodnie ze zmieniającą się modą w wystroju wnętrz, chcąc wizualnie uatrakcyjnić reprezentacyjne przestrzenie wielkiego statku. Istnieje szereg współcześnie kolorowanych zdjęć, które mają oddać wygląd pomieszczeń po ich malowaniu, jednak żadna z cyfrowej koloryzacji nie odpowiada oryginalnej tonacji barw. Panel zegarowy został pomalowany kontrastowo, na biało, ze złotymi akcentami. Obfite warstwy farby spowodowały utratę detali, z drugiej zaś strony zachowały je niezniszczone pod spodem. Być może kiedyś doczekamy się odrestaurowania panelu do jego oryginalnego stanu.
Na koniec – dwa ciekawe zdjęcia porównawcze, na których naniosłem fragment panelu filmowego na oryginalny.
Panel z Olympica znajduje się obecnie poza Southampton, na wystawie „Speed and Style”, poświęconej wystrojowi wnętrz dawnych transatlantyków, organizowanej przez londyńskie Victora & Albert Museum.
Panel z filmowej scenografii został wypożyczony na wystawę „Titanic – Prawdziwa Historia”* w Krakowie:
* „Titanic – Prawdziwa Historia” to słynna wystawa, na świecie znana jako „Titanic – the Artifact Exhibition”, podróżująca po wielu krajach, którą odwiedziły na przestrzeni lat miliony zwiedzających. Jej główną atrakcją jest około dwustu przedmiotów pochodzących z wraku Titanica. Wystawa jest po raz pierwszy w Polsce. Pełniąc zaszczytną rolę jej ambasadora, zapraszam serdecznie do jej odwiedzenia! Kraków – Hotel Forum, od 9 lutego do 9 września 2018. www.wystawatitanic.pl