Listwa dekoracyjna z Wielkich Schodów Pierwszej Klasy

Dawno temu, późną jesienią 1910 roku, rozpoczęto wyposażanie zwodowanego wówczas największego statku White Star Line. Olympic, w tamtym momencie przygotowywany na najbardziej luksusowy statek na świecie, wyposażany był tak elegancko, jak żaden inny statek w dotychczasowej historii. 31 maja 1911 roku ukończono na nim prace i w ten sam dzień wodowano Titanica. Robotnicy przenieśli się na pokład bliźniaczego statku. A w planach był także trzeci z „rodzeństwa”, Britannic…

W irlandzkiej stoczni Harland and Wolff, gdzie powstawały słynne statki, zatrudnionych było wówczas tysiące robotników, w tym kilkuset rzeźbiarzy, którzy ręcznie wykonywali drewniane dekoracje na pokłady (m.in.) wspomnianych wyżej statków. Wizytówką każdego statku w folderze reklamowym miała być klatka schodowa pierwszej klasy. Projektanci i rzemieślnicy tworzyli wnętrza dla pasażerów o najbardziej wyrafinowanych gustach. Dzieła ich pracy miały być nawiązaniem do wystroju różnych pałaców Europy. Jednym ze źródeł inspiracji był słynny Hampton Court Palace, usytuowany pod Londynem.

Pod koniec XVII wieku, do prac nad zmianą wystroju niektórych wnętrz pałacu, zaproszono mistrza rzeźbiarskiego Grinlinga Gibbonsa. W litym dębie wykonał on liczne aplikacje, które do dziś budzą wielki podziw zwiedzających pałac. Fragment jego prac prezentuję na zdjęciu poniżej, wskazując strzałką nieprzypadkowo wybraną listwę dekoracyjną.

Gdybyśmy w 1911 roku otrzymali do ręki foldery reklamowe Olympica i Titanica, okazałoby się, że wizytówka statku – Wielkie Schody, znane w języku angielskim jako Grand Staircase, wyposażone miały być właśnie w oparciu o prace Gibbonsa z Hampton Court Palace. White Star Line wcale nie ukrywała inspirowaniem się pracami wybitnego rzeźbiarza. Spójrzmy na zdjęcie z Olympica – a w szczególności na listwy przysufitowe.

Setki metrów takich listew były ręcznie wykonywane w litym dębie przez rzeźbiarzy przygotowujących wnętrza statków. Mimo tego, że usytuowano je wysoko, ponad głowami pasażerów, wykonane zostały z najwyższą starannością. Do czasów współczesnych zachowało się relatywnie niewiele pozostałości po słynnych Wielkich Schodach statków klasy Olympic. Pewnego dnia natrafiłem na fragment takiej listwy, zamalowanej, zniszczonej i zupełnie nieatrakcyjnej. Był to widok smutny.

Jest to fragment dłuższej części, która najprawdopodobniej pochodzi z końcówki produkcji i mógła być przeznaczona na Britannica, który jak wiemy, podzielił tragiczny los Titanica. Pamiętam moment, kiedy pierwszy raz wziąłem ją do rąk. To niezwykłe uczucie dotknąć historii. Postanowiłem oddać ją w ręce zaprzyjaźnionego konserwatora, prawdziwego Mistrza, którego szanuję i podziwiam od lat. W ciągu kolejnych dni, gdy pracował nad przywróceniem listwy do oryginalnego wyglądu, towarzyszyłem mu w postępach prac. Poniższe zdjęcie w konwencji „przed i po” pokazuje, jak wiele detali kryło się pod warstwami usuwanej farby.

Gdy odzyskała swoją świetność, trafiła na Wystawę  „Titanic – Prawdziwa Historia” w Krakowie. Tam spędziła 7 miesięcy, od lutego do września 2018, ciesząc oko tysięcy zwiedzających. Na zdjęciach poniżej widzimy ją na wystawowej ekspozycji w sali Wielkich Schodów, w towarzystwie jednego z najbardziej znanych wydobytych artefaktów z Titanica – bazy pod figurę anioła.

Goście wystawy, patrząc na ten relatywnie niewielki fragment wystroju wnętrza, mogli lepiej wyobrazić sobie, z jakim kunsztem wyposażano przestrzenie pierwszej klasy. Kończąc wpis, warto dodać, że współcześnie niewielu jest rzeźbiarzy, którzy potrafiliby odtworzyć taki fragment w litym dębie. Ręczna praca ma charakter unikatowy, gdyż zaszyty jest w niej duch i talent dawnego mistrza. Obecnie żyjemy w czasach automatyzacji i bezdusznych frezarek cnc. Koniec jednej epoki jest początkiem kolejnej…

Cdn.

RSS
Facebook
YOUTUBE